Dla chrześcijan ma być to czas głębszej refleksji nad swoim postępowaniem, okazja do nawrócenia, metanoi- całkowitej przemiany, życia zgodnego z wolą Bożą, w wolności od wszelkiej żądz i pokus świata doczesnego.

    W kościołach pojawiają się widoczne znaki czasu Wielkiego Postu. Szaty liturgiczne, obrusy przyjmują barwę fioletową, na ewangelię zamiast “Alleluja” śpiewa się “Chwała Tobie słowo Boże”. Zmian w modlitwach liturgicznych jest znacznie więcej, mają one przypominać wiernym o nauczaniu Jezusa tuż przed jego śmiercią. Przytaczane są też słowa proroków Starego Testamentu o śmierci Mesjasza, jego zmartwychwstaniu i ostatecznym triumfie nad śmiercią.

Początkiem 40- dniowego Postu jest Środa Popielcowa, zwana też “Wstępną Środą”. W tym dniu w czasie mszy posypuje się głowy popiołem ze spalonych, ubiegłorocznych palm. Palmy- symbol wjazdu Jezusa do Jerozolimy i radości mieszkańców miasta zostają spalone. Nawiązuje to do nietrwałości i zmienności  wszystkiego, co ziemskie- kilka dni po wiwacie na cześć Jezusa ten sam lud będzie wznosił okrzyki “Ukrzyżuj! Ukrzyżuj Go!”.
Posypaniu głów towarzyszą słowa “Nawracaj się i wierz w Ewangelię”, bądź “Pamiętaj człowieku, że z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” – są to kolejne przpomnienia o nikłości i marności spraw doczesnych.
Ceremonia posypywania głów popiołem została wprowadzona do liturgii około IV. wieku. Do X wieku była przeznaczona do osób, które odbywały publiczną pokutę. Po wyjściu z kościoła osoba taka mogła wstąpić do niego dopiero w Wielki Czwartek- wtedy pojednywał się nowo z Kościołem. W X. wieku praktyka ta stała się powszechna, w niezmienionej formie przetrwała do dziś.
Popiół ma wiele znaczeń. Samo słowo jest związane z “spalać, palić, spopielać”. Raz, wszelkie grzechy, słabości, pokusy powinny zostać przez człowieka unicestwione, “spalone”, ponieważ ogień od wieku jest symbolem oczyszczenia. Dwa, popiół to także symbol kruchości, przemijania, śmierci- pojęć, które w czasie postu wierny powinien poddać głębokiej refleksji, popiół ma skłaniać do umartwienia, żalu za grzechy, postu.

    W tym czasie w kościołach odprawiane są drogi krzyżowe i Gorzkie żale. Droga Krzyżowa jest wspominaniem i refleksją na temat 14 stacji- scen z ostatnich chwil Jezusa od skazania na śmierć aż do złożenia do grobu. Jej początki sięgają pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy żona jednego z cesarzy rzymskich przybyła do Grobu Pańskiego i w trakcie tej pielgrzymki odnaleziono domniemany krzyż, na którym zawisnął Chrystus. Już wtedy wędrowano uliczkami Jerozolimy od pretorium- miejsca zarzucenia belki na ramiona Jezusa do Golgoty- wzgórza na którym umarł. W wczesnym średniowieczu zakon franciszkanów upowszechnił drogę krzyżową w formie podobnej do dzisiejszej- rzesze pątników, pokutników wędrowały po mieście i zatrzymywały się przy stacjach przedstawiających kolejne sceny z męki Jezusa. Gorliwość  ludzi w praktykach postnych w tamtych czasów była szczególna, wierni potrafili się samookaleczać biczując się do krwi, ich post przeradzał się w notoryczne głodowanie i zasuszanie własnego ciała. Ekstremalne praktyki pokutne były tak radykalne, że w XIV wieku jednej z nich, biczowania, zabronił papież Klemens VI.
Drugie nabożeństwo, Gorzkie Żale, są tradycją stricte polską. Pierwszy raz zostały odprawione w 1707 roku. Bazują na Jutrzni i na pieśniach z dawnych misterium męki pańskich (łac. misterium- tajemnica, kult). Składają się z 3 części, każda część jest odmawiana jest w 2 niedziele. Ostatni raz odmawia się je Wielki Piątek. Opisują one w wymowny sposób sceny z Męki Chrystusa oraz ból i cierpienie Matki Bożej na widok maltretowanego syna.

    Post trwa 40 dni. Liczba ta ma wiele znaczeń w Biblii. 40 dni trwał Potop, który oczyszczał ziemię ze zła, 40 lat Naród Wybrany wędrował z Egiptu do Ziemi Obiecanej, 40 dni Mojżesz czekał na otrzymanie 10 przykazań, 40 dni Jonasz nawoływał Niniwę do nawrócenia, której mieszkańcy żałowali za grzechy przywdziewając wory pokutne i siedząc na pościele, wreszcie 40 dni Jezus pościł na pustyni po śmierci św. Jana. Każde z tych wydarzeń przywodzi na myśl oczyszczenie z grzechów, powrót na ścieżkę zbawienia- do tego zachęca się wiernych w ciągu tych 40 dni.
    W Środę Popielcową obowiązuje zakaz spożywania pokarmów mięsnych, tak samo jak w piątki. Post w dawnych czasach był bardziej rygorystyczny, obejmował poza piątkami także środy, w niektórych miejscach nawet poszczono w sobotę czy w poniedziałek. Na Podhalu na 40- dniowy czas pokuty powstrzymywano się od spożywania w ogólności tłustych potraw (patrz niżej).

    Post trwa 6 niedziel, każda z nich ma swoją nazwę. Najbardziej znane są trzy: Leatare, Pasyjna zwana też Czarną i Palmowa. Leatare- jest “niedzielą radości”, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa od tej niedzieli rozpoczynał się Wielki Post, był to ostatni dzień radości. W czytaniach pojawiają się słowa “Raduj się Jerozolimo”- jest to dzień “wytchnienia” od wielkopostnej powagi i poszczenia, zachęca się wiernych do czerpania radości z Pana. Pasyjna niedziela rozpoczynała bezpośrednie przygotowania do obchodzenia ostatnich dni Jezusa przed Zmartwychwstaniem. W sobotę po nieszporach zasłania się w kościele krzyże, które zostaną odsłonięte dopiero w Wielki Piątek. Jest to pamiątka ukrycia się Jezusa przed tłumem , który chciał go ukamienować. Dawniej zasłaniano także obrazy, co miało skłaniać wiernych do głębokiej, nierozproszonej niczym refleksji. Zasłonięty Jezus jest jakby nieobecny- symbol ten ma skłonić do wyobrażenia sobie śmierci Jezusa i bólu po stracie, jakiego doznali jego bliscy. Niedziela Palmowa to pamiątka uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Prawo żydowskie nakazywało, by każdy Żyd raz na 2 lata odbył pielgrzymkę do Jerozolimy na święto paschy. Jezus wjeżdżający do miasta na oślęciu jest witany podobnie jak rzymscy dowódcy wracający ze zwycięskich wojen- na  drodze, którą zmierza kładzie się płaszcze, rzuca gałęzie palm. Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień i Triduum Paschalne- na pamiątkę Eucharystii, Śmierci i Zmartwychwstania.

    Na Podhalu czas od Trzech Króli do Środy Popielcowej, karnawał, nosił miano niesopustu. Wolny czas spędzano na tańcach, posiadach i pijatykach. Wtedy było najwięcej wesel, dziewczęta gromadziły się po domach na prucki- skubanie gęsich piór. Największe zabawy przypadały na ostatnie dni niesopustu czyli na osaki. Imprezy trwały do północy we wtorek, a czasami ją przedłużano, powołując się na przyśpiewkę:

Wstępna środa idzie,
w dolinie stanena, noski jom zbolały,
furmana najena.

    Środa Popielcowa była dniem podniosłym i poważnym. Zgodnie z kościelnymi zaleceniami powstrzymywano się od spożywania pokarmów mięsnych, ponadto, wszelkie naczynia, z których jedzono, wyparzano wrzątkiem, by nie pozostał na nich żaden tłuszcz. Spożycie czegoś tłustego w ten dzień traktowano jako ciężkie przewinienie. Tradycja staropolska podaje, że popiołu, oprócz posypywania głów na mszy używano do czyszczenia naczyń z tłuszczu. Ponadto proch służył też do robienia (czasem przykrych) żartów. Chłopacy rzucali gliniane naczynia wypełnione popiołem pod nogi upatrzonej “ofiary”, po rozsypaniu go często brudził jej odzienie i nieraz wynikały z tego publiczne awantury.
Obiektem dowcipów, wręcz drwin padały panny, które nie zaręczyły się w karnawale. Znanym zwyczajem było przywiązywanie dziewczyny do “kłody popielcowej”. Panna musiała ciągnąć za sobą kawał drewna, często popędzana batem, do najbliższej karczmy, by “wykupić się” wódką. Na Podhalu również istniał zwyczaj wykpienia dziewczyny, która nie była choćby zaręczona. W ostatnich dniach karnawału śpiewano pod jej adresem śpiewkę:

Niesopust sie kuńcy,
spyrki nie dowrzały,
stare dzdiywki płacom,
ze sie nie wydały.

    W tym dniu niektóre podhalańskie wsie przemierzały grupy małych dziewczynek, najczęściej z biednych domów. Niosły ze sobą śmierzteckę, kukłę ze słomy obleczoną gałganami, która przykładały do okien domów. Wędrowczynie otrzymywał kolyndę, rodzaj “zapłaty”, najczęściej w postaci jajek. Śmierteczkę uznaje się za schrystianizowaną wersję dawnej, pogańskiej marzanny.

Czas wielkiego postu zbiegał się z czasem przednówka- końca zimy i początku wiosny, kiedy to jeszcze ziemia nie zdążyła obrodzić, a zapasy z poprzedniego roku były bardzo skromne lub ich już nie było. Szczególnie dotkliwy był w górach, gdzie mały areał pól oraz słabej jakości gleby nie pozwalały na osiąganie wysokich plonów. Dlatego też post był niejako wymuszony- biedniejsi górale głodowali, nędza, a nawet śmierć realnie spoglądały w oczy.
Popielcowa Środa to tak jak Wielgi Piątek. Myli garnki z tego tłuscu, bo jakby zdjod troche tłuscu, to grzech byłby okropny. (…) Muzyki? – Niech Bóg broni! Ani nikt nie zaśpiewał, ani nie zagrał”

    Wielki Post był wypełniony pracą. Z jednej strony szykowano się do wiosennych zasiewów i prac polowych, z drugiej czyniono przygotowania do uroczystych obchodów Świąt Wielkiej Nocy. Podobnie jak w adwencie, sprzątano i myto izby, przygotowywano potrawy wielkanocne. Dawniej właśnie na Wielkanoc trzymano mięso, które spożywane było bardzo rzadko, w biednych rodzinach jedzono je właśnie w ten jeden dzień w roku. Czas wypełniały rekolekcje, nabożeństwa pasyjne takie jak Gorzkie Żale i Drogi Krzyżowe, na które górale tłumnie się gromadzili.

    W połowie Wielkiego Postu przypadało półpoście. Ten dzień zarówno na Podhalu jak i w innych regionach Polski był czasem chwilowego “wytchnienia” od powagi postu. Popularnym żartem było warzenie zuru (żur- barszcz kwaszony na chlebie lub owsie) – Wysed chłop na jabłonke, a ktoś mu podawał ten garnek, żeby wazył go (żur) na gałęzi. On go brał i wylewał na te osobe (żonę, służącą) i mówił: jako ześ to podała? To był taki żart, a w garnku naprowdę była woda, a nie zur.

Pełen wyrzeczeń, refleksji i powagi okres kończyły Triduum i Święta Wielkanocne. Po nich, wzorem Jezusa, wszystko żyło na nowo: odżywały kontakty między ludźmi, przyroda budziła się do życia, rozpoczynano prace polowe, by ziemia wydała kolejny plon.