TYGODNIK TVP: Pseudonim, którym się pan posługuje, przywodzi na myśl Galla Anonima. Czy to dobre skojarzenie?
JANTEK GALL: Tak naprawdę nazywam się Jarosław Błażusiak, ale pseudonim Jantek Gall towarzyszy mi już dobrych 30 lat. Skąd się wziął? W czasach, kiedy były komputery takie, jak Atari czy Commodore, kiedy używało się przeglądarki AOL, działałem już w internecie i jako swój pierwszy nick przyjąłem właśnie Jantek Gall. To taka trochę spolszczona, ale i ludowa wersja Galla Anonima. Nie zrezygnowałem z niego, bo uważam, że jest dobrze dobrany. Ma takie podwójne znaczenie, symbolikę. Próbowałem w swoim życiu różnych rzeczy z zakresu informatyki czy kronikarstwa, ale ostatecznie ograniczyłem się do kilku: grafiki, fotografii, muzealnictwa i pisania modlitewników.
Kategorie: Bez kategorii
0 komentarzy